Back to school - stuff.

Zaczyna się rok szkolny, a co za tym idzie, markety zasypują nas ogromem artykułów biurowych i papierniczych. Wszystko jest kolorowe i zgodne z trendami (np. w tym roku brokat, jednorożce i motywy "tumblr"), ale tak właściwie dlaczego? Po co nam coś, co zniszczy się od ciągłego noszenia w plecaku, używania? Rozumiem, że ładny wygląd jakiejś rzeczy nas przyciąga i chcemy to mieć, ale to tylko chwyty marketingowe, dzięki którym sklepy opróżniają nasze portfele. Zamiast wydawać ogrom pieniędzy na coś, co praktycznie po jakimś czasie nam się znudzi, nie będzie "modne" lub się zniszczy, możemy trochę zaoszczędzić, kupić to, co nam NAPRAWDĘ potrzebne i samemu upiększyć swoją wyprawkę szkolną. Jak zatem wybrać swój nowy asortyment, nie wydając przy tym milionów?

  • Sprawdź, co zostało Ci z ubiegłego roku szkolnego.
Niemożliwością jest wykorzystać dosłownie wszystko, co kupiliśmy w zeszłym roku. Zawsze znajdzie się kilka długopisów, które jeszcze nie zakończyły swojego żywota, ołówków które wystarczy natemperować oraz zeszytów, które kupiliśmy "na zapas". Po dokładnym przeszukaniu szafek, na pewno zauważycie, że macie praktycznie ćwierć lub pół wyprawki za sobą.
  • Zrób to sam.
Nie każdy z nas posiada talenty krawieckie, plastyczne itd., ale nikt nie zabrania nam próbować lub poprosić kogoś o pomoc w wykonaniu, np. piórnika ze starej koszulki lub spódnicy. Ja sama pierwszy raz wzięłam się za coś tak ambitnego. Mama pożegnała spódnicę, a ja przywitałam piórnik. Wystarczy trochę cierpliwości, igła, nitka i materiały. W ten sam sposób możemy wykonać kosmetyczkę, worek na wf, cokolwiek nam tylko wpadnie do głowy. 
  • Przejdź się do hurtowni.
W "znanych" sklepach lub takich z artykułami papierniczymi często ceny są bardzo zawyżone. W hurtowni znajdziemy praktycznie ten sam asortyment w niższych cenach. Sama się o tym przekonałam, kupując zeszyt w papierniczym za 15zł, a kilka dni później znalazłam bardzo podobny, nawet lepszy jakościowo, za niecałe 5zł.  Szukajmy okazji.
  • Zrób listę zakupów.
Po przeszukaniu swojego domu, zapiszmy, czego nie udało nam się wygrzebać z dna szafek i pójdźmy to kupić. Z listą jest większe prawdopodobieństwo, że nie kupimy czegoś, co nie jest nam potrzebne i o niczym nie zapomnimy.

  • Nie kupuj oczami.
Wiadomo, że jak coś nam się podoba, to chcemy to mieć, ale jaki jest sens w kupowaniu trzydziestu zeszytów, kiedy potrzebujemy piętnaście? Dzięki kupowaniu tylko tych najpotrzebniejszych rzeczy nie tylko zaoszczędzimy, ale poćwiczymy też naszą silną wolę co na pewno przyda się przy nie jednej okazji.

Sama korzystałam z tych patentów i muszę Wam przyznać, że jest to rok, w którym wydałam najmniej, a kupiłam dość dużo. Jestem z siebie zadowolona i mam nadzieję, że Wam również się uda. 

3 komentarze:

  1. Dzisiaj w sklepach jakieś zatrzęsienie i dokładnie jak napisałyście kupujemy oczami.... Lepiej najpierw zobaczyć co mamy w domu, bo często kupujemy to co już mamy, ale gdzieś się schowało między półkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja sobie przypomnę że musiałem do podstawówki kupywaci te podręczniki ciągle nowe to aż mi się wnętrzności przewracały bo takie astronomiczne ceny wychodził. Chociaż w szkole średniej było lepiej bo były kiermasze na których się wkupywało. Ale z tym że nie kupuj oczami to świętą rację masz.

    OdpowiedzUsuń